Prezes Witold Skrzydlewski udzielił wywiadu magazynowi lifestylowemu LIFE IN Łódzkie. Wśród pytań nie zabrakło tych dotyczących KŻ Orzeł Łódź, o czym poniżej.
Całość rozmowy z Prezesem dostępna tutaj: https://lifein.pl/moj-sposob-na-zarzadzanie-firma/.
Kiedy leżał Pan w szpitalu, część teamu Orła Łódź zadeklarowała pomoc i stawiła się do pracy przy kwiatach. Potrzebni byli, czy poradziliście sobie bez nich?
Poradziliśmy sobie bez nich, ale postawa niektórych pozytywnie mnie zaskoczyła.
Pytam o żużlowców Orła Łódź, bo akurat jest czas przedłużania kontraktów i kontraktowania nowych zawodników. Kto wzmocni zespół, a z kim klub się pożegna?
Wie Pan, przestałem się już tak mocno angażować w działalność klubu. Jest prezes, jest trener i to oni decydują, kogo chcą mieć w zespole. Ja nie zamierzam się w to wtrącać. Sponsoruję klub i będę to robił dalej, ale na to, kto będzie ścigał się w przyszłym sezonie, nie chcę wpływać.
Firma „H.Skrzydlewska” jest głównym sponsorem łódzkiego żużla. Ostatnio pojawiły się informacje, że myśli Pan o tym, żeby wycofać się całkowicie, albo zmniejszyć zaangażowanie w finansowanie Orła. To prawda?
Nieprawda. Wciąż powtarzam, że zaangażowałem się w żużel tylko dlatego, że to ukochany sport mojej córki. Sam wolę piłkę nożną. Kiedyś przez chwilę byłem nawet prezesem Widzewa Łódź. Zawsze mówię o tym otwarcie, więc i tym razem powiem, że gdyby dziś pojawił się ktoś zainteresowany przejęciem klubu, to moglibyśmy o tym podyskutować. Ale nikogo takiego nie widać na horyzoncie, więc tematu nie ma. Dlatego, póki co nie wyobrażam sobie, że likwiduję klub, albo przestaję w niego inwestować. W Łodzi jest spora grupa kibiców żużla i dla nich warto to robić. Mamy teraz ciężki czas, więc klub musi trochę inaczej, oszczędniej gospodarować pieniędzmi, ale jak to robi, to już zadanie dla prezesa i trenera.


















