"Jak zwykle waleczny, nieustępliwy i wikłający się w twarde pojedynki z rywalami" - KŻ Orzeł Łódź – oficjalny serwis klubu

„Jak zwykle waleczny, nieustępliwy i wikłający się w twarde pojedynki z rywalami”

WP Sportowe Fakty 

Portal przyznał oceny za mecz Arged Malesa Ostrów Wlkp. – Orzeł Łódź.

Brady Kurtz 4+. Pierwszy z dwóch stranierich łodzian z trzema solowymi zwycięstwami w tym spotkaniu. Ważyły one bardzo dużo dla końcowego wyniku, szczególnie te w biegach: trzynastym i piętnastym, gdy nie było już miejsca na pomyłki. Na jego niekorzyść działa taśma z biegu poprzedzającego te właśnie. Wrócił jednak do gry we wzorowy sposób.

Norbert Kościuch 4-. Jak zwykle waleczny, nieustępliwy i wikłający się w twarde pojedynki z rywalami. Zdobył cenne punkty, trzy wyścigi z jego udziałem dzięki jego cennym „oczkom” dawały Orłowi drużynowy sukces. Wytrzymał ciśnienie w nominowanym i ten jedyny raz, ale za to jak ważny, mógł cieszyć się ze zdobycia trzech punktów.

Luke Becker 4+. Wydaje się, że na półmetku meczu to on i Kościuch dali sygnał do ataku. Amerykanin, który coraz bardziej zaczyna przypominać Grega Hancocka, do ósmego wyścigu był jedynym z zespołu z Łodzi z wygranymi, których w sumie uzbierał trzy. Przeplótł to słabszymi startami, ale i tak był jednym z „ojców” udanej pogoni za Ostrovią i remisu.

Amerykanin przez „WP Sportowe Fakty” został również wybrany do „Siódemki kolejki”.

Luke Becker (Orzeł Łódź) – 10 pkt. Najpewniej był to najlepszy występ, jeśli mowa o zawodniku kategorii do lat 24. Amerykanin wygrał w Ostrowie trzy wyścigi indywidualnie i mógłby jeszcze powalczyć o czwarty triumf, gdyby dostał szansę w ostatnim biegu zawodów. Pracę dla Orła wykonał bardzo ciężką. Wraz z Brady’m Kurtzem wzięli na siebie odpowiedzialność za wynik.

Na portalu „WP Sportowe Fakty” pojawił się również wywiad z Prezesem Witoldem Skrzydlewskim oraz wypowiedź trenera Adama Skórnickiego.

Orzeł Łódź sprawił niespodziankę w wyjazdowym starciu z Arged Malesą Ostrów. Drużyna Adama Skórnickiego długo goniła rywala i w ostatnim biegu wyszarpała remis. Witold Skrzydlewski liczył jednak na więcej.

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Żaden z ekspertów nie dawał Orłowi szans w Ostrowie, ale drużyna dzielnie walczyła i zremisowała. Jest pan zadowolony z zawodników?

Witold Skrzydlewski, były prezes Orła Łódź: Nie jestem zadowolony.

Dlaczego?

Bo mieli wygrać. To dla mnie zresztą bardzo logiczne. Przegraliśmy u siebie, więc należało to odrobić na wyjeździe. Ten remis jest w mojej ocenie porażką, choć w kontekście walki o utrzymanie ma na pewno dość istotne znaczenie. Teraz mamy w krótkim czasie trzy spotkania. Musimy w nich zdobyć dwa punkty i będzie można spać spokojnie.

A może liczył pan na wygraną w Ostrowie, bo jednak po cichu liczył pan, że Orzeł wróci do gry o play-off?

Nie o to mi chodziło. Były zrobione jakieś rachunki i z nich wynikało, że należało u siebie pokonać drużynę z Ostrowa. To się nie stało, więc trzeba spróbować to odbić na torze rywala. Nic więcej.

W Ostrowie kolejny raz z bardzo dobrej strony zaprezentował się Luke Becker. Jest pan zaskoczony postawą tego zawodnika w tym sezonie? Przed startem ligi Amerykanin nie miał zbyt wielu ofert.

Uważam, że Luke Becker ma talent. Był ostatnim zawodnikiem, którego zakontraktowaliśmy. Jeśli utrzymamy się w tej lidze, to moim zdaniem w dużej mierze będzie to jego zasługa.

Jak to się stało, że trafił do Orła?

Wynalazł go jeden z moich pracowników. Kandydatura została przedstawiona panu trenerowi i do nas dołączył. Przyznam jednak szczerze, że pomysł jego sprowadzenia od początku mi się podobał.

Dlaczego?

Kluczowy był jeden argument. Wiedziałem, że chłopak współpracuje blisko z Gregiem Hancockiem. To jego mentor. W związku z tym byłem pozytywnie nastawiony do tego transferu i okazało się, że było warto.

Orzeł Łódź w ostatnim czasie przegrywał mecze na styku, tracąc punkty w piętnastych wyścigach. W niedzielę w Ostrowie wyrwał gospodarzom remis, wygrywając trzy ostatnie biegi. – Uczucie jest podobne jak przed tygodniem w meczu w Łodzi. Była bardzo ładna walka. Kiedy jest taka rywalizacja, kiedy obie drużyny jadą fair i walczą do ostatnich metrów, to nie wstyd jest przegrać czy zremisować – powiedział po spotkaniu w Ostrowie Adam Skórnicki.

– Na pewno po tych dwóch ostatnich meczach czuję się lepiej niż po tych innych przegranych nie do końca z naszej winy. Jeśli popełnia się błędy, to się przegrywa. Lepiej płacić za swoje błędy i uczyć się na nich niż przegrywać przez błędy innych – dodał trener Orła, wyraźnie wspominając porażkę łodzian na swoim torze w kontrowersyjnych okolicznościach ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk.

Orzeł przez całe niedzielne spotkanie w Ostrowie Wielkopolskim gonił gospodarzy, Arged Malesę. Choć gościom przytrafiały się wykluczenia z powodu upadku czy dotknięcia taśmy, koniec końców udało się uratować remis. – Przytrafiały nam się jakieś literki przy nazwiskach, były też zerówki, ale drużynę mamy wyrównaną, która od początku sezonu jedzie bez może jakiś fajerwerków, ale równo – dodaje Skórnicki.