W ostatni piątek w czeskich Pardubicach życiowy sukces osiągnął Jakub Miśkowiak. 20-letni żużlowiec został Indywidualnym Mistrzem Świata Juniorów! Wynik ten ucieszył społeczność związaną z łódzkim żużlem. Miśkowiak pierwsze kroki w speedwayu stawiał bowiem w Orle Łódź.
Walka o złoty medal rozstrzygnęła się dopiero w finałowym biegu ostatnich zawodów. Jakub Miśkowiak do samego końca rywalizował z Duńczykiem Madsem Hansenem. Ostatecznie górą był Polak, który zwyciężył w ostatnim wyścigu oraz klasyfikacji generalnej mistrzostw. W trzech turniejach Miśkowiak zgromadził na swoim koncie 58 punktów. Mads Hansen wywalczył natomiast 54 oczka. Brązowy medal IMŚJ wywalczył kolejny Polak, Wiktor Lampart (40 pkt).
Po zakończonych zawodach Miśkowiak w krótkiej rozmowie dla orzel.lodz.pl podzielił się wrażeniami związanymi z wywalczeniem tytułu mistrza świata.

– Zawody przebiegły po naszej myśli. Na pewno pojawiły się emocje. Reguła rozgrywania tych zawodów nie gwarantuje ich wygrania po zwycięstwie w rundzie zasadniczej. Są dwa półfinały i finał. Najlepszy zawodnik pierwszej części zawodów wcale nie musi odnieść końcowego sukcesu. Są więc dodatkowe emocje i niepewność, z którymi trzeba sobie poradzić – tłumaczył Jakub Miśkowiak.
O spokój i odpowiednią koncentrację przed piątkową rywalizacją zadbał Robert Miśkowiak. Wujek Jakuba doskonale wiedział, jak poradzić sobie z presją towarzyszącą tego typu zawodom. Sam bowiem został Indywidualnym Mistrzem Świata Juniorów w 2004 roku.
– Wujek mówił, żeby robić swoje i podejść do tej rywalizacji na spokojnie, tak jak do każdych innych zawodów. Nie przekazywał mi dodatkowych informacji. Każdy wie, co ma robić. To, co mieliśmy wykonać przed zawodami, zrealizowaliśmy – wyjaśnia świeżo upieczony Indywidualny Mistrz Świata Juniorów.
Jakub oraz Robert Miśkowiak wspólnie występowali w barwach Orła Łódź. Złoty medalista IMŚJ ścigał się na łódzkim torze w latach 2017-2019. Obaj żużlowcy do dzisiaj miło wspominają pobyt w naszym mieście.
– Mam świetny kontakt z Witoldem Skrzydlewskim, który zaraz po zawodach do nas dzwonił. Rozmawialiśmy z nim wspólnie z wujem. Miło wspominam czas spędzony w Łodzi. Tam zaczynałem, zdałem licencję i jeździłem przez półtora roku. Łódź pozwoliła mi na nabycie żużlowej ogłady. Jechałem tam pełen sezon ligowy, co przygotowało mnie do kolejnego kroku w karierze. Wykonane w Łodzi kółka dużo mi dały. Zawsze miło wspominam miasto. Bardzo lubię Łódź, często ją odwiedzamy. Dobrze się tam czuliśmy i czujemy – wspomina Jakub Miśkowiak.


















