Kapitan Orła: Zostało nam trzymać kciuki za pogodę - KŻ Orzeł Łódź – oficjalny serwis klubu

Kapitan Orła: Zostało nam trzymać kciuki za pogodę

W ostatnich dniach, kiedy już praktycznie poczuliśmy wyczekiwaną wiosnę za oknem… spadł śnieg oraz zagościły ponownie przymrozki. Warunki atmosferyczne nie sprzyją do treningów, a co dopiero odpychana jest na dalszy plan myśl o ściganiu się na punkty. Nasz dom, czyli Moto Arena Łódź to bez wątpienia piękny obiekt, niezwykle nowoczesny i jeden z najlepszych stadionów żużlowych w Polsce. Ma on jednak jeden dość spory mankament, o którym często wspomina chociażby Honorowy Prezes – Witold Skrzydlewski. Chodzi oczywiście o nieszczęsny dach, dzięki któremu nie musielibyśmy drżeć podczas każdych zawodów o pogodę. Ten by osłonił owal tak jak ma to miejsce w Toruniu, a każda niemal impreza pewna by była rozegrania.

Prognozy na święta nie są optymistyczne. My oczywiście jesteśmy wielkimi optymistami i wierzymy, iż 10 kwietnia uda się rozegrać bez problemów Mecz Narodów im. Heleny Skrzydlewskiej. O stan toru jak i możliwe rozwiązania zapytaliśmy naszego kapitana Tomasza Gapińskiego. W kadrze trenera Marka Cieślaka, popularny „Gapa” jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników, który jak sam mawia z niejednego pieca chleb jadł.

Na sam początek nie trudno zauważyć słabą pogodę za oknem. Brak treningów na własnym owalu tuż przed sezonem mocno się na Was odbije?

Wiadomo, że w jakimś stopniu tak. Mieliśmy okazję pojeździć dzięki uprzejmości Włókniarza na ich torze kilka razy. Ja ostatnio trenowałem w Lesznie, dzięki Unii, a także wczoraj w Gnieźnie. Podczas obozu trenowaliśmy także w Krsko, ale tam nam pogoda nie dopisała. Podczas drugiego dnia zaczął padać deszcz, a prognozy nie były dobre. Przez co szybko wróciliśmy do domu i nie było tyle jazdy, ile mogło być. W Łodzi wyjechaliśmy też dwa razy, lecz owal nie był jeszcze tak gotowy, jak byśmy chcieli i dalej odbywały się na nim różne prace. Mocnym problemem jest oczywiście pogoda. Ciągle jest zimno, pada i ten tor nie wysycha.

Podczas ostatnich wyjazdów na tor udało się jeszcze lepiej spasować sprzęt?

Powiem szczerze na treningach wiadomo coś się szukało, lecz prawdziwa ocena nadejdzie podczas meczów sparingowych, których jeszcze nie udało nam się odjechać. Mieliśmy zaplanowanych sporo spotkań kontrolnych, lecz ta pogoda nam wszystko pokrzyżowała i nie mamy na to wpływu. Tej jazdy mieliśmy troszeczkę mniej, lecz tak to bywa. Z pogodą nie wygramy.

Jak wspomniałeś już w sobotę pierwszy mecz. Jakie panują nastroje w zespole?

Na razie jest spokój. Każdy jeździ tam, gdzie może i gdzie uda się załatwić taką możliwość. Wiadomo chcielibyśmy odjechać więcej tych sparingów, lecz jak mówiłem wcześniej, z pogodą nie wygramy. Trener Cieślak i trener Świderski starają się organizować dodatkowe treningi i jedziemy, gdzie się da.  Każdy z nas pojeździł już na nowych silnikach, pościgaliśmy się spod taśmy, więc tragedii wielkiej też nie ma.

Tuż po meczu z Polonią odbędzie się Mecz Narodów. To twój kolejny występ podczas żużlowego święta Łodzi. Wszyscy trzymamy kciuki za dobrą rywalizację. Jakie odczucia wiążą się u Ciebie z tym występem?

Przede wszystkim to dobre przygotowanie do meczu z Wybrzeżem na naszym torze, ale samo święto jest dla kibiców. Będzie świetna atmosfera, przyjadą mistrzowie świata, którzy na pewno pomogą nam zbudować widowisko. To także będzie dobra promocja dla naszego klubu, aby fani liczniej przychodzili na spotkania. Tylko warunki atmosferyczne mógłby być już łaskawsze.

Oby przyszła wiosna… 

Zostało nam trzymać kciuki za pogodę. Tylko za to, jeśli aura dopisze obejrzymy kawał dobrego żużla. Na nią wpływu niestety nie mamy. Oby była łaskawa. Ze względu na ujemne temperatury, które pojawiają się teraz w nocy i nad ranem, w ostatnich dniach nic nie dało się zrobić na naszym torze i tutaj nic nie mogliśmy w ogóle trenować.