"Wygraliśmy za mało biegów i z tym mamy problem, który musimy wyeliminować" - KŻ Orzeł Łódź – oficjalny serwis klubu

„Wygraliśmy za mało biegów i z tym mamy problem, który musimy wyeliminować”

O spotkaniu ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk na pewno nasi zawodnicy chcą zapomnieć jak najszybciej. Po samym meczu zebraliśmy jednak kilka słów w parku maszyn. Na sam początek w ogniu pytań stanął trener Marek Cieślak. Szkoleniowiec nie owijał w bawełnę i mówił przed mikrofonami o przyczynach porażki jego podopiecznych.

– Tego dnia nie mogliśmy sobie poradzić z prędkością Wybrzeża. Mimo, że prowadziliśmy wiele biegów to goście nas mijali. Walczyliśmy, udało nam się dojść do remisu, ale Gdańszczanie okazali się lepsi. Z drużynowością było trochę problemów, zawodnicy nie zawsze jechali parę, bo za pierwszym razem Rew ich pokonał. Chcieli mu uciec. Kiepsko jest, liderzy nie pojechali swojego. Brak Tomka Gapińskiego też był wyczuwalny, Tomek myślę by coś więcej zrobił. Tom Brennan potrzebuje jeszcze więcej doświadczenia. Tak naprawdę to my byliśmy w tym meczu osłabieni, nie rywale. Rew zrobił kawał dobrej roboty i nie wiadomo czy nie pojechał lepiej niż Jepsen Jensen. Pojechaliśmy słabo, przy tylu wygranych startach powinniśmy wygrać dziesięcioma punktami, a nie przegrać – podkreślił trener H. Skrzydlewska Orzeł Łódź.

Nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o stan zdrowia Tomasza Gapińskiego. Jak wiemy kapitan naszego zespołu nabawił się urazu podczas środowego treningu.

– Tomek miał robione badania, te nie wykazały złamań, lecz są problemy mięśniowe. Jeśli nie będzie miał żadnych zerwań to jest nadzieja na powrót – odparł Marek Cieślak.

Trenerowi zostało także zadane pytanie o przygotowanie toru, które tego wieczora zdecydowanie lepiej sprzyjało gościom. – To nie jest wina toru, skoro jedni potrafią, a drudzy nie. Brakowało szybkości. Nerwówka się wkradła w zespół po pierwszej serii startów, kiedy zobaczyli, że przeciwnik stawia ciężkie warunki. Wygraliśmy za mało biegów i z tym mamy problem, który musimy wyeliminować – zakończył trener.

O samym meczu parę słów powiedział także Jakub Jamróg. Zawodnik Orła również nie starał się zabarwiać tego co się zdarzyło na torze. – Gubiliśmy punkty, nie mieliśmy prędkości na trasie. Dawno mnie tyle razy nie mijano na dystansie jak dziś. Zazwyczaj, gdy zdobywałem pozycję to ją dowoziłem. Co prawda przełożenia znalazłem, jednak za późno. Nie zlekceważyliśmy rywala i rozmawialiśmy przed spotykaniem, że pomimo, iż są notowani nisko to nadal mocny zespół. Praktycznie każdy z Gdańszczan ma przeszłość Ekstraligową. To zespół, który będzie zaskakiwał jak cała pierwsza liga. Jeśli chodzi o nas, mieliśmy dwa mecze w krótkim odstępie i to by mogło się wydawać na plus jednak okazało się to w drugą stronę, bo ta aura się diametralnie zmienia, tor tak samo i może za bardzo sugerowaliśmy się tym co było w niedziele. Dziś był totalnie inny dzień i trzeba było zupełnie inaczej reagować. Taki jest sport, oczywiście jest nam bardzo przykro. Bierzemy to na klatę i skupiamy się na dalszej części sezonu – powiedział.

Lider łódzkiej drużyny opowiedział także o wpływie jaki na cały przebieg spotkania miał uraz Tomka Gapińskiego. – Tomasz jest naszym kapitanem i był z nami w parku maszyn i podpowiadał. Na pewno brakowało go na torze. Na treningu spisywał się bardzo dobrze do momentu jego feralnego wypadku i myślę, że zdobyłby cenne punkty.