W sparingach to nie wynik jest najważniejszy, ale zdecydowanie przyjemniej trenuje się po wygranej niż po porażce. W pierwszym sparingu przed sezonem 2025 H. Skrzydlewska Orzeł Łódź pokonał Ultrapur Start Gniezno 49:41. – Sparing generalnie poszedł dobrze – podsumował Mateusz Bartkowiak.
Bartkowiak w sparingu ze Startem Gniezno zdobył osiem punktów i bonus w pięciu biegach. To niezły wynik, ale mogło być jeszcze lepiej, gdyby nie problemy techniczne.
– Szkoda dwóch pierwszych biegów, ponieważ w pierwszym motorze nawaliły mi prądy. Oczywiście lepiej, żeby to się stało teraz w trakcie sparingów, niż w trakcie meczu ligowego. Na następne biegi zmieniłem motocykl i było już dużo lepiej – zdradził Bartkowiak.
Wspomnianą zmianę widać po wynikach 22-latka. W swoich dwóch pierwszych biegach zdobył dwa punkty i bonus. W kolejnych trzech już sześć punktów. Raz przyjechał na metę jako pierwszy – w biegu jedenastym wyprzedził Fajfera, Budniaka i Kicińskiego.
– Sparing generalnie poszedł dobrze. Prawie wszystko było po naszej myśli. Główne założenia były takie, że przetestować sprzęt i poczuć się pewnie na motocyklu, bo to na teraz jest najważniejsze – powiedział Bartkowiak.
Zanim H. Skrzydlewska Orzeł Łódź zainauguruje ligowe zmagania, naszych żużlowców czeka jeszcze kilka treningów i sparingów. Praca wykonana w najbliższych tygodniach ma zaprocentować w kolejnych miesiącach, kiedy Orzeł będzie walczył o punkty w Metalkas 2. Ekstralidze.
– Czas działa na moją korzyść. Czuję się coraz lepiej, ale nie ukrywam, że potrzebuję jeszcze kilku treningów i sparingów, by być gotowym na 100%. Wszystko jednak na razie idzie zgodnie z planem – podsumował Mateusz Bartkowiak.



















