Patryk Wojdyło zdobył na inaugurację sezonu 2025 aż 12 punktów. W pojedynku H. Skrzydlewska Orzeł Łódź – Abramczyk Polonia Bydgoszcz był najskuteczniejszym zawodnikiem gospodarzy.
Patryk, Ty chyba nie masz do zarzucenia po tych zawodach za wiele?
Patryk Wojdyło: Nie no, mam, jechałem pierwszy i szczerze mówiąc o to światło co jest tutaj [czerwona lampka przy parku maszyn] przyczaiłem jednym okiem i myślałem „kurde, czerwone, [przybili??]” no i zamknąłem. No, mój potężny błąd, naprawdę, nie mam pojęcia jak ja do tego… jak to się stało, ale byłem tak sfocusowany na wygraną i po prostu… tylko skoncentrowany na tym i no, tam mam jakieś miejsca, w które patrzę, widzę czerwone, myślę „kurde”, nie? A tutaj przejechały dwa i jadą, myślę „co się dzieje?”, no ale… To jest jedyny mankament, taki który… Nie spodziewałem się, że coś takiego się wydarzy, szczerze mówiąc.
Co tam się wydarzyło?
Nie, nie, to by zgasło całkiem, ale nie, naprawdę, to po prostu mój błąd – no mówię, byłem tak sfocusowany i czerwone to czerwone, wiadomo, hamulec.
Jaka była tajemnica takiej Pańskiej szybkiej jazdy? Kiedy, no, inni mieli problemy żeby się podpiąć pod zawodników Polonii, Pan im pokazywał plecy regularnie.
Myślę, że praca i praca i praca, cały czas. Ja staram się być coraz lepszy, analizować wszystko. Wiadomo, nie od wszystkiego… nie na wszystko mam wpływ ale zawsze staram się dawać z siebie sto procent jak przyjeżdżam, na jakie by to nie były zawody, to każdy start ma być jakby się jechało o mistrza świata i to będę po prostu robił cały czas, trenował, ile po prostu będę miał chęci i potrzeby, żeby być coraz lepszym.
Chyba jeszcze troszeczkę czasu musi upłynąć, zanim ten domowy tor będzie takim Waszym mocnym sprzymierzeńcem?
Myślę, że tak. Tor reaguje, trzeba oglądać, patrzeć. No, naprawdę, trzeba cały czas coś robić przy sprzęcie, sobą coś tam, no cały czas trzeba robić jakieś korekty.
W następnym meczu już będzie o tyle łatwiej, że nie będzie już takiego gwałtownego przeskoku temperaturowo-wilgotnościowego, no, mecz o 14:30, już w maju, to temperatura będzie bardziej ustabilizowana.
No zdecydowanie tak, trenowaliśmy ostatnio przy czterech stopniach, przy trzech, ta pogoda… no, o czternastej właśnie były te cztery stopnie, dzisiaj jak patrzyłem to było czternaście chyba, jakoś tak, więc to jest przepaść. Wiadomo – to nie jest wymówka, ale to na pewno też wpływa, wiadomo, jeszcze te sparingi, coś tam, jechaliśmy tylko jeden u siebie, szkoda, ale na pewno wyciągniemy wnioski i będziemy robić, żeby Orzeł u siebie był mocny.



















