Panie Trenerze, za nami mecz ze Stalą Rzeszów, zakończony wynikiem 49:41. To najlepszy wynik Orła na wyjeździe, ale nie jest on chyba satysfakcjonujący?
Trener Janusz Ślączka: Na pewno nie. Dużo punktów gubiliśmy dzisiaj na trasie i gdyby nie to – można było się dzisiaj pokusić o zwycięstwo, także jest jeszcze nad czym pracować. Drużyna pojechała dobrze, ale to było za mało na wygraną. Na pewno przeanalizuję ten mecz na spokojnie.
Kibice zastanawiają się – dlaczego tak mało zmian? Nie licząc startów Mateusza Bartkowiaka, widzieliśmy tylko jedną rezerwę taktyczną, dopiero w czternastym biegu. Z czego to wynika?
Brakowało takiego pewnego zawodnika do startu z rezerwy taktycznej. Wiedziałem na pewno, że pojedzie Andreas Lyager, więc pojechał. Poza Andreasem ciężko było kogoś wytypować do rezerwy.
Jesteśmy po ciężkiej serii spotkań – dwa wyjazdy, najpierw mecz z Ostrowem i problematyczny termin, dzisiaj Rzeszów i przeszkoda w postaci pogody.
Dzisiaj pogoda aż tak nie przeszkodziła, choć gdyby nie plandeka to tego meczu by nie było. Plandeka była i to uratowało mecz.
W Dzień Dziecka, 1 czerwca, Orzeł zmierzy się z Wilkami Krosno. Jaki plan na to spotkanie?
Na pewno będziemy trenować, być może już od czwartku. W międzyczasie jest też liga szwedzka i różne eliminacje, ale na pewno każdy przyjedzie potrenować w Łodzi.



















