Mikkel Andersen wyrósł w minionym sezonie na jednego z najważniejszych zawodników H. Skrzydlewska Orła Łódź. – Wciąż jestem bardzo młody i wiele może się wydarzyć, ale czułem, że im więcej jeździłem, tym lepszy się stawałem – powiedział 17-letni żużlowiec.

Mikkel Andersen dołączył do łódzkiej drużyny tuż przed inauguracyjnym meczem z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Pierwszy mecz młodemu Duńczykowi nie wyszedł, ale w kolejnych było już dużo lepiej. Andersen uzyskał średnią biegopunktową na zadowalającym poziomie 1,731.
– Ogólnie był to całkiem dobry sezon klubowo i indywidualnie. Powiedziałbym, że podszedłem do sezonu z otwartym umysłem, aby nauczyć się jak najwięcej w tym roku. Osiągnąłem kilka świetnych wyników, więc powiedziałbym, że spełniłem swoje przedsezonowe cele i oczekiwania – ocenił Andersen.
Warto podkreślić także świetny wynik 17-latka w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata. Andersen zdobył brązowy medal cyklu SGP2, udowadniając, że jest obecnie jednym z najlepszych żużlowców młodego pokolenia.
– W Vojens czułem się doskonale i ten medal ma dla mnie ogromne znaczenie, szczególnie po tym, jak w ubiegłym roku straciłem go w ostatnim biegu. W tym sezonie zyskałem mnóstwo doświadczenia i już czekam na kolejny, bo mam ochotę na jeszcze większe sukcesy – podkreślił Andersen. – Z punktu widzenia drużyny myślę, że najistotniejszy był prawdopodobnie ostatni mecz w Łodzi, w którym zapewniliśmy sobie utrzymanie w lidze – dodał.
Młody zawodnik Orła przyznał również, że przed ostatnim spotkaniem nie kalkulował. Chociaż możliwe, że w nowym sezonie nie będzie już reprezentował barw łódzkiego klubu, dawał z siebie wszystko.
– Cieszę się, że mogę ścigać się dla Łodzi, a kiedy jeżdżę, skupiam się tylko na chwili obecnej. Musieliśmy wygrać, więc to było w mojej głowie – podkreślił Andersen. – Poza tym, nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość. Być może jeszcze będzie mi dane ścigać się na łódzkiej Moto Arenie. Teraz chciałbym jednak bardzo wszystkim podziękować za ogromne wsparcie i ciepłe przyjęcie w Łodzi. Pozdrawiam łódzkich kibiców i do zobaczenia! – zakończył Mikkel Andersen.



















