Robert Chmiel żegna się z Orłem: „Motywacja nawet na moment mnie nie opuszczała” - KŻ Orzeł Łódź – oficjalny serwis klubu

Robert Chmiel żegna się z Orłem: „Motywacja nawet na moment mnie nie opuszczała”

Robert Chmiel po jednym sezonie spędzonym w H. Skrzydlewskim Orle Łódź odchodzi z naszego klubu. Za 26-letnim żużlowcem bardzo udany sezon, o którym nam opowiedział.

Jaki to był sezon dla Ciebie?

Robert Chmiel: Sezon 2025 to dotychczas mój najlepszy sezon pod wieloma względami. Przede wszystkim świetnie radziłem sobie w lidze, choć niestety indywidualnie kompletnie nie szło po mojej myśli i nie zrealizowałem swoich celów. Uważam jednak, że jak na debiut w Metalkas 2. Ekstralidze, to dałem sobie radę. W końcu skończyłem sezon na pozycji lidera Orła.

Czy spełniłeś przedsezonowe plany i oczekiwania względem siebie?

Liczba zdobytych punktów w lidze sprawia, że jestem spełniony, marzyłem o takim rezultacie w lidze wyżej, gdzie nie miałem pojęcia jak się to wszystko potoczy. Zawsze dajemy z siebie wszystko jako zawodnicy, ale mimo ciężkiej pracy i chęci nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak sezon się ułoży. Inna sprawa to cele indywidualne, które miałem założone. Niestety nie udało mi się awansować do finału IMP i cyklu SEC. Chyba zbyt mocno się nastawiłem na te starty.

Dlaczego cały rok w klubie był tak nerwowy?

Mieliśmy problem z powtarzalnością przygotowania toru, który mocno się różnił przez część zasadniczą. W ostatniej części sezonu było znacznie lepiej. Kolejna sprawa to my – zawodnicy. Jechaliśmy często w kratkę i kiedy połowa z nas jechała lepiej to druga gorzej. Cały sezon był taki nierówny, to rodziło kolejne problemy i kombinacje. Pod koniec sezonu doszliśmy do ładu, atmosfera się poprawiła i finalnie plan minimum został zrealizowany.

Czy można powiedzieć, że ten sezon była dla Ciebie przełomowy?

To na pewno. Najważniejsze co osiągnąłem to pozostanie w Metalkas 2. Ekstralidze i budowanie siebie na tym szczeblu w kolejnych latach.

Najważniejszy moment tego sezonu?

Ciężko powiedzieć. Myślę, że poprawa swoich wyników po 3 kolejce, poprawa jazdy i nastawienia w którym pomógł mi bardzo mój psycholog sportowy, Grzegorz, z którym zacząłem pracować właśnie w tamtym momencie. Od tamtego czasu poczułem się znacznie lepiej na motocyklu i do końca sezonu takie nastawienie sprzyjało mojej jeździe.

Który mecz wspominasz najlepiej?

Mecz w Krośnie wywołał wiele emocji. Nie był to mój najlepszy mecz sezonu, jednak wygrany drużynowo i to dawało bardzo dużo radości. Niestety rywalizację w play-down z Ostrowem przegraliśmy, a wtedy w Łodzi zdobyłem najwięcej punktów. Indywidualnie uzyskałem najlepszy wynik, ale finalnie przegraliśmy w dwumeczu, więc nie było tu aż tyle pozytywnych emocji.

A który najgorzej?

Zdecydowanie mecz Bydgoszcz – Łódź. Wtedy osiągnąłem najgorszy wynik w sezonie. Wcześniej nie schodziłem poniżej chyba 7 punktów.

Cały sezon dawałem jednak z siebie maxa, a finalnie najważniejszym spotkaniem sezonu okazał się niestety mecz o utrzymanie. W tamtym momencie nie liczyło się nic poza wygraną. Motywacja nawet na moment mnie nie opuszczała.

Czy chociaż drobny sentymencik do Łodzi i Orła u Ciebie pozostanie?

Oczywiście że tak. Sam w sobie jestem bardzo sentymentalny i też przywiązuje się często do miejsc i ludzi. Tak samo jest w Orle, dobrze się czuję w tym klubie i dostałem właśnie szansę od Orła, żeby się zaprezentować na zapleczu PGE Ekstraligi. Dlatego jestem bardzo wdzięczny i zapamiętam ten klub. Z tego miejsca chciałbym bardzo podziękować kibicom, władzom klubu, pracownikom i wszystkim zaangażowanym w działanie klubu. Dziękuję też za ciężką pracę teamowi, Damianowi, Dawidowi, Darkowi i tacie którzy przez moją pracę pół roku spędzili poza domem, ale za to w pięknym mieście jakim jest Łódź.