Przed żużlowcami H. Skrzydlewska Orła Łódź trzeci mecz sezonu 2025. Na łódzkiej Moto Arenie nasza drużyna zmierzy się z Autona Unią Tarnów (niedziela, 4 maja, 14:3). – Nikogo nie można lekceważyć, dlatego trenujemy i przygotowujemy się, by pojechać wreszcie dobry mecz i nie zawieść kibiców – mówił przed tym spotkaniem Janusz Ślączka, trener Orła.
Początek sezonu 2025 dla żużlowców H. Skrzydlewska Orła Łódź nie jest udany. Dwie wysokie porażki w dwóch pierwszych meczach to powód do poważnych męskich rozmów i jeszcze cięższej pracy. W Łodzi nikt nie wyobraża sobie bowiem sytuacji, w której Orzeł na dłużej osiądzie na dnie ligowej tabeli.
– Wiedzieliśmy, że mamy ciężkiego rywala w pierwszym meczu. Nie powalczyliśmy z Polonią tak, jak chcieliśmy. W Poznaniu miało być lepiej, ale rywale pokazali, że na domowym torze są naprawdę mocni. To była trudna rywalizacja, choć zdajemy sobie sprawę, że każdy z nas może jechać lepiej. Dużo trenujemy tutaj w Łodzi, by wygrywać u siebie w domu. To w tej chwili jest dla nas najważniejsze – powiedział Vaclav Milik, kapitan H. Skrzydlewska Orła Łódź.
– Każdy mecz jest ważny. Wiadomo, ze te pierwsze spotkania pojechaliśmy słabo, ale teraz skupiamy się na tym, co przed nami. W piątek na treningu w Łodzi zjawią się wszyscy zawodnicy i zrobimy co w naszej mocy, by w niedzielę pojechać dużo lepiej – ocenił z kolei Janusz Ślączka, trener łódzkiej drużyny.
Powodów słabej postawy w dotychczasowych meczach przedstawiciele zespołu H. Skrzydlewska Orła upatrują w problemach związanych ze sprzętem oraz stosunkowo niewielkiej liczbie startów. Innymi słowy – z biegiem sezonu powinno być zdecydowanie lepiej.
– Dzisiejszy żużel jest na takim poziomie, że jeden mały błąd oznacza 10 metrów różnicy na torze. Bardzo nam zależy na tym, by poznać ten tor i umieć się do niego dopasować – podkreślił Milik. – Nie mieliśmy do tej pory za dużo jazdy. Sezon na szczęście już się rozkręca, jeździ już liga angielska, za chwilę inauguracja rozgrywek w Szwecji. Im więcej jazdy, tym większa pewność siebie i stabilizacja – dodał.
– Ja myślę, że problem leży w ustawieniach. Nie wszyscy mechanicy znają te silniki, które mają zawodnicy, przez co gubią się w tych zmianach. Każdy chce się dobrze pokazać, ale niestety prawda jest taka, że trudno walczyć bez dobrze funkcjonującego sprzętu. Być może ściągniemy kogoś, by poinstruował mechaników co robić, by te zmiany były lepsze – skomentował Ślączka. – Przed każdym treningiem poważnie rozmawiamy, bo uważam, że nie wszyscy zawodnicy pokazują to, co potrafią. Mogą zdecydowanie więcej i postaram się wyciągnąć z nich maksimum już w najbliższym spotkaniu z Unią.
Autona Unia Tarnów to rywal będący zdecydowanie w zasięgu H. Skrzydlewska Orła. W meczu dwóch drużyn, które jeszcze nie zaznały smaku zwycięstwa w tym sezonie ciężko jednak wskazać faworyta.
– Nikogo nie można lekceważyć, dlatego trenujemy i przygotowujemy się, by pojechać wreszcie dobry mecz i nie zawieść kibiców, których, mam nadzieję, pojawi się na Moto Arenie spora grupa – zakończył Janusz Ślączka.