Panie trenerze, jak dzisiaj było widać, ta drużyna potrafi pojechać dobrze.
Trener Janusz Ślączka: Wiadomo, wynik fajny, ale przeciwnik nie był na takim wysokim poziomie. Musimy jeszcze potrenować, niektórzy zawodnicy muszą bardziej poznać ten tor, jak on się zachowuje także w trakcie meczu, bo niektórzy troszeczkę błądzą, ale to kwestia czasu.
Co się dzieje z Sewerynem Orgackim? Dzisiaj tylko jeden punkt, był też upadek.
Myślę, że nie wytrzymuje ciśnienia. Dobrze wychodzi ze startu, więc dowozić tylko punkty i na pewno byłoby dużo lepiej.
Mikkel Andersen został w biegu jedenastym zastąpiony przez Mateusza Bartkowiaka. Jaki był zamysł tej zmiany? Mikkel miał odpocząć, czy Mateusz miał poznać lepiej tor?
Chciałem też dać Mateuszowi pojeździć. Na początku spotkania wynik nie był na tyle przekonujący, bo to było osiem czy dziesięć punktów przewagi, dlatego Mateusz dostał szansę dopiero wtedy.
Jak nastroje przed spotkaniem z Ostrowem? Nie macie za dużo czasu na przygotowania.
Najgorsze jest to, że może być ciężko z zorganizowaniem treningu, bo jest Szwecja, jest Dania, a już w czwartek Ostrów.
Wygrana dwudziestoma punktami to całkiem wysoka wygrana. Większość zawodników też bardzo dobrze punktowała. Myślę, że w głowach zawodników się trochę „przeczyści”, będzie mniejsze ciśnienie.
Na pewno! Przede wszystkim Václav, który trenował tutaj we wtorek i w piątek, testował różne ustawienia, kombinowaliśmy też z torem bo pogoda była nienajlepsza, a prognozy były różne, więc przygotowaliśmy się na taki tor, jaki właśnie był dzisiaj. Wczorajsze opady deszczu, dzisiaj zdjęta plandeka, więc nie mogło być inaczej.
No właśnie, były wczoraj opady deszczu. Czy był moment, w którym mecz był zagrożony, czy plandeka uratowała sytuację?
Myślę że mecz uratowała właśnie plandeka. Trudno powiedzieć, ile spadłoby tego deszczu, jak zachowałby się tor. W grę weszła też godzina meczu – gdyby mecz był o 18:00, pewnie udałoby się ten tor wysuszyć, a o 14:30? Mogło być różnie.