Oskar Polis: W sporcie żużlowym nie ma kolegów - KŻ Orzeł Łódź – oficjalny serwis klubu

Oskar Polis: W sporcie żużlowym nie ma kolegów

Oskar Polis urodził się 15 września w Blachowni. Wychowanek Włókniarza Częstochowa jeździł w Orle jako junior w 2015 roku. W sezonie 2023 w barwach Kolejarza Opole uzyskał piątą średnią biegową w Krajowej Lidze Żużlowej (2,225 śr./bieg). Był jednocześnie zdecydowanym liderem pod względem liczby zwycięstw na tym poziomie rozgrywek. Z 71 biegów ligowych w których startował wygrał aż 41!

Aktualny mistrz Krajowej Ligi Żużlowej, srebrny medalista mistrzostw Czech i Niemiec. Dorobek imponujący. Ale jak to się przekłada na satysfakcję i prognozy przed sezonem 2024 w wyższej klasie rozgrywkowej?

Oskar Polis, zawodnik H. Skrzydlewska Orzeł Łódź: Mistrzostwo ligi wywalczone w Pile to fajne podsumowanie startów w Krajowej Lidze Żużlowej, ale nie oceniam tego jako wybitnego osiągnięcia. To było ważne, ale najważniejsze dopiero przede mną. Podniosłem sobie poprzeczkę i postawiłem wyższe wyzwania. Z jazdy w Czechach, Niemczech i Szwecji nie zamierzam rezygnować. Miałem również w zeszłym roku kontrakt w Danii, ale jak pojechałem ponad dwa tysiące kilometrów i odwołali mi mecz, to mi się całkowicie odwidziało. Duńczycy wolą stawiać na lokalnych zawodników i to na razie temat zamknięty.

Potrzebne ci te Czechy i Niemcy? Podobno fajerwerków w kontraktach z nimi trudno się spodziewać.

Jazda w lidze czeskiej to jak dobrze płatny udział w mocnym treningu. Dlaczego z tego rezygnować? Trochę lepiej finansowo jest w Niemczech, ale rzeczywiście nijak to się ma do zarobków w Polsce. Od stycznia z moim mechanikiem Borysem Miturskim (również jeździł w Orle w 2015 roku – przyp. red.) szykujemy pięć motocykli, które będą zabezpieczone w bazach w Szwecji i Polsce. Odejdą koszty i długie, uciążliwe przejazdy samochodami. W Niemczech i Czechach rozgrywki nie są zbyt rozbudowane i nie stanowią wielkiego obciążenia. Mam już doświadczenie i damy sobie radę.

Startowałeś w Orle jeden sezon jako junior. Wspomnienia z tego okresu decydowały o wyborze klubu na rok 2024?

W pewnym sensie tak. Miałem wtedy okazję poznać Witolda Skrzydlewskiego. Ma jedną, niesamowitą zaletę – jest uczciwy! Może to brzmi banalnie, ale w światku żużlowym ma to olbrzymie znaczenie. W zeszłym roku pojawiła się propozycja jazdy w Łodzi. Wtedy jeszcze nie byłem przekonany. Teraz po pierwszym telefonie już podjąłem decyzję o przenosinach.

Propozycji pewnie nie brakowało. Może był wśród potencjalnych pracodawców znowu InvestHousePlus PSŻ Poznań, który niezbyt dobrze wspominasz z rozmów kontraktowych w 2022 roku?

Nie chcę z tymi panami mieć żadnego kontaktu. Żebyś wiedział, że mieli odwagę ponownie się do mnie zgłosić. Rok wcześniej wydawało się, że wszystko między nami jest dopięte, a tu nagle się dowiaduje, że wybrali innego zawodnika. Nikt do mnie nie zadzwonił, nikt nic nie odwoływał. Tak się nie robi!

Powróćmy jeszcze do sezonu 2015 i twoich startów w Orle. Nie byłeś grzecznym chłopcem i o ile dobrze pamiętam zostałeś wtedy zawieszony przez Włókniarza za pobicie młokosa ze szkółki żużlowej?

Ciągnie się to za mną od wielu lat. Jakoś dzień wcześniej dostałem czerwoną kartkę za niedozwolony kontakt z Przedpełskim na pierwszym łuku zawodów młodzieżowych i jakiś dzieciak mówi mi na treningu, że Paweł pokazał mi jak się jeździ. No to go lekko przydusiłem i zapowiedziałem, że wrzucę go do kosza na śmieci i to wszystko. Nie lała się krew, nikogo nie pobiłem. A afera zrobiła się straszna.

No ale na te afery trochę jednak zapracowałeś, znam cię od kilkunastu lat i trochę się tego nazbierało…

Taki mam charakter i jestem nerwowy. Może dlatego lubię Nicki Pedersena. Nie robię niczego na pokaz i odreagowuję stres związany z żużlem na swój sposób. Każde moje zawody to osobna historia. Kiedyś szukałem pomocy u psychologa, ale to nic nie pomagało. Trzeba sobie samemu radzić. Teraz już jest inaczej. Z wiekiem człowiek dojrzewa do pewnych rzeczy.

Coś z tym dojrzewaniem kiepsko idzie, bo w mijającym roku głośno było o twoim starciu z Worrallem…

Nie przesadzajmy. Dał się podpuścić i to on dostał czerwoną kartkę w meczu ligowym. Żużel to naprawdę wymagający sport i nie ma tu miejsca dla grzecznych chłopców.

Może dlatego przez dość długi czas tak dobrze dogadywałeś się ze swoim przeciwieństwem odnośnie charakterów, czyli Sebastianem Ułamkiem?

Coś w tym jest. Seba bardzo mi pomógł w rozwoju kariery. Kiedy ja krzyczałem i przeklinałem w parku maszyn, on mnie uspokajał i tonował. Dużo mu zawdzięczam.

Nie możemy nie wrócić do roku 2016 i meczu w Łodzi. Przyjechał wtedy Włókniarz z Oskarem Polisem w składzie i wystąpiłeś w roli głównej. Starcie z Jakubem Jamrogiem i wyciągnięty środkowy palec ręki w stronę trybun kibice pamiętają do dzisiaj.

Szczerze mówiąc, to nawet dokładnie nie pamiętam o co poszło i jak to wszystko wyglądało na torze. Na pewno mój gest nie był skierowany do sympatyków Orła, bo to nie oni byli winni zamieszaniu. Chciałem o tym porozmawiać teraz na wigilijnym spotkaniu z kibicami, ale rozłożyła mnie choroba. Będzie jeszcze okazja.

A teraz z Kubą startujecie w tym samych drużynach w Niemczech i Czechach.

Rzeczywiście startujemy i co z tego?

No pewnie zostaliście dobrymi kumplami…

W sporcie żużlowym nie ma kolegów. Każdy z nas idzie do pracy i po niej wraca do domu. Pewnie tak jak ja myśli większość zawodników, ale boją się o tym głośno mówić. Dobro drużyny jest bardzo ważne, ale pamiętajmy, że żużel to jednak sport indywidualny.

Prawdziwy twardziel! A z drugiej strony kapitan zespołu z Opola i pewnie ulubieniec tamtejszych kibiców.

Słyszałem też od kibiców, że jestem gburem i człowiekiem niezwykle zamkniętym w sobie. Ja nie biegam do fanów żeby się ściskać, bo tak trzeba i wypada. Nie jestem maskotką i przytulaskiem. Dodatkowo nie lubię jak ktoś mocno nawalony wiesza mi się na szyi. Nie robię nic na pokaz – taki jestem i tyle.

Pewnie będziesz surowym ojcem?

Nie przesadzajmy (śmiech). Franek ma dopiero półtora roku i chcemy w tym roku z Kamilą wziąć ślub. Uwielbiam spędzać czas z rodziną. W Blachowni mamy dom, który powstał na bazie spadku w postaci starej stolarni. Wszystko robiłem sam. Może też dlatego tak lubię to miejsce. Inwestowałem w dom duże środki finansowe, teraz można sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa.

Czyli?

Kupiłem skuter wodny i kiedy tylko jest okazja, to zakładam na siebie piankę i jadę nad wodę. Na szczęście nie mamy daleko i można poszaleć.

Słyszę, że serce twardziela trochę zmiękło kiedy rozmawiamy o rodzinie. Wracamy na koniec do żużlowej rzeczywistości. Nie boisz się walki o miejsce w składzie?

Żartujesz? Gdybym się bał, to pewnie bym skończył karierę. Czego mam się bać? Wszystko trzeba wywalczyć na torze i już się nie mogę doczekać. Nie przepadam za bieganiem i może dlatego marzę, aby okres przygotowawczy trwał jak najkrócej. Byle do wiosny i na tor! W Łodzi jest fajna geometria i stać mnie na dwucyfrówki w każdym spotkaniu.

Tabela Metalkas 2. Ekstraligi

PozycjaDrużynaPKT.
18
26
36
43
52
62
71
80

Ostatnie Wpisy

“Bilety w cenie 5 zł są jeszcze dostępne!”
8 maja 2024
Mecz Narodów im. Heleny Skrzydlewskiej już w najbliższą niedzielę!
8 maja 2024
FOTO: ROW Rybnik wygrywa w Łodzi
5 maja 2024
Goście wywożą z Moto Areny Łódź komplet punktów
5 maja 2024
Niedziela. 14:00. Kolejny mecz na Moto Arenie Łódź!
4 maja 2024